piątek, 9 listopada 2012

Niezwykłe widowisko na Bernabeu

Po porażce w 3 kolejce Ligi Mistrzów, piłkarze Realu chcieli koniecznie wygrać rewanżowe spotkanie. Zadanie to nie było łatwe, gdyż Borussia pokazuje nam ostatnio, że na arenie międzynarodowej potrafi pokazać się z dobrej strony. Mobilizacja na to spotkanie była ogromna. Zapowiadał nam się ciekawy wieczór, który wszyscy chcieliśmy spędzić go jak najlepiej. Jose Mourinho nadal miał problemy z lewą strona defensywy. Z wszystkich kandydatów na tę pozycje wybrał Alvaro Arbeloe. Hiszpan swego czasu występował po lewej stronie bloku defensywnego, natomiast było to w sezonie 2007/2008 w barwach Liverpoolu. Rzecz jasna na prawą stronę przesunął się Sergio Ramos. Ekipa z Dortmundu wystąpiła bez żadnych poważniejszych roszad. Od pierwszych minut Królewscy zaczęli atakować. Najbardziej błyskotliwy był Argentyńczyk Angel Di Maria. Biegał, przede wszystkim miał dobre wrzutki, które kierował za plecy obrońców na wolne pole. Jednakże po kilku minutach podopieczni "The Special One" nieco zwolnili tempo. Już nie byli tak dokładni i precyzyjni, jak na początku tego piłkarskiego widowiska. Borussia wykorzystywała swoje atuty, czyli boki obrony jak i pomocy. Goście swoją pierwszą bramkową okazje mieli, po doskonałym rajdzie skrzydłem Marcela Schmelzera. Niemiec musiał uznać wyższość Ikera Casillasa, albowiem odbił piłkę nogą i oddalił zagrożenie.Z minuty na minute gospodarze tracili pewność siebie. Ich zagrania nie były przeprowadzane w sposób dyscyplinowany jak wcześniej. Nie mieli swobody w środku w pola, co martwiło Jose Mourinho. Kiedy piłkarze Borussii nabierali coraz większego rozmachu, zawodnicy z Madrytu popełniali więcej błędów. Goście dopięli swego, kiedy po asyście Roberta Lewandowskiego, Marco Reus pokonał bramkarza Realu. Zrobiło się bardzo cicho na Bernabeu. Kibice "Los Blancos" mieli ogromną nadzieje, że ich pupile będą wstanie włączyć się do gry. I długo nie musieli czekać, na taki rozwój zdarzeń. Mesut Ozil zdołał  świetnie dośrodkować i bramkę zdobył Pepe. Popisał się świetnym uderzeniem głową, dając spokój w całym Madrycie. Po raz kolejny Borussia kiedy objęła prowadzenie, szybko straciło bramkę. Tuż przed przerwą goście spłatali psikusa swojemu rywalowi. Lewandowski zagrał głową do Mario Gotze, a ten przy pomocy Arbeloi pokonał Ikera Casillasa. Tego gola uznano prawemu obrońcy Realu Madryt i było to trafienie samobójcze. Na drugą część spotkania Jose Mourinho wpuścił na plac gry dwóch nowych zawodników. Mikel Essiena i Jose Callejona mieli zbawić wszystkich sympatyków na Bernabeu. Od razu Real ruszył do kontrataku. Najbardziej aktywny był Jose Callejon, ale ciągle był łapany na pozycję spaloną. Jurgen Klopp zdawał sobie sprawę, że będzie ciężko o zwycięstwo w tym meczu. Królewscy starali się przeważać i nie dać swojemu rywalowi pograć. Taki wynik na pewno nie satysfakcjonował portugalskiego trenera, pomimo dobrej gry w drugiej części meczu. Kiedy goście malutkimi kroczkami dążyli do wygranej, pojawiła się mała niepewność. Rzut wolny dla Realu Madryt, co było dobrą okazją do zdobycia bramki wyrównującej. Egzekutorem tego stałego fragmentu gry był Mesut Ozil i Niemiec tureckiego pochodzenia, szczęśliwie pokonał Romana Weidenfellera. Ostatecznie wynik zakończył się zasłużonym remisem 2:2. Obraz przebiegu losów w grupie nie zmienił się i nadal na czele jest Borussia Dortmund. Za nimi jest zespół Realu, który do mistrza Niemiec traci jeden punkt..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz