środa, 21 listopada 2012

Klęska United w Stambule

Wczoraj o godzinie 20:45 odbył się mecz pomiędzy Galatasaray Stambuł a Manchesterem United. Goście na dużym luzie podeszli do tego pojedynku. Sir Alex Ferguson wystawił rezerwowy skład, oszczędzając podstawowych zawodników, aby nie odnieśli oni żadnych urazów. Dla Turków była to dobra wiadomość, która otwierała furtkę, do zrealizowania swoich marzeń. Jednakże zdawali sobie sprawę, że i tak będzie to ciężka przeprawa. Manchester miał już zapewnione wyjście z grupy, co więcej na pewno z pierwszego miejsca. Anglicy nie czuli większego ciśnienia przed tym meczem. W składzie "Czerwonych Diabłów" zagrali między innymi: Anderson, Rafael, Michael Carrick, Darren Fletcher, Javier Hernandez, Danny Welbeck. Ekipa gospodarzy wystąpiła w najlepszym składzie, jakim dysponowała. Na początku spotkania Fernando Muslera został sprawdzony przez graczy Manchesteru, natomiast nie dał się przechytrzyć i miał piłkę w swoich rękach. Dla tureckiego zespołu był to sygnał, że nie będzie tak łatwo o zwycięstwo. Oni jednak chcieli  pokazać"Czerwonym Diabłom", że także potrafią wyprowadzać solidne kontry. Początkowo próbowali zaskoczyć bramkarza gości, uderzeniami z dalszej odległości. Przy pierwszym takim strzale Anders Lindegaard miał duże problemy z właściwym złapaniem piłki. Obrońcy Manchesteru natychmiastowo wyjaśnili te zagrożenie. W polu karnym czaił się ten zabójczo niebezpieczny Burak Yilmaz. Turek w zeszłym sezonie dokonał rzeczy naprawdę godnej podziwu. Zdobył 33 bramki 34 meczach dla drużyny Trabzonsporu ! Dlatego później po niego sięgnął zespół ze Stambułu, mając nadzieje na to, że będzie również skuteczny, jak u poprzedniego pracodawcy. Ten mecz był bardzo agresywny. Obie ekipy faulowały się niemiłosiernie, a gwizdek arbitra ciągle milczał. Felipe Melo był bardzo brutalny, powinien już nawet w pierwszym kwadransie wylecieć z boiska za te faule, które popełnił, ale sędzia nadal nie pokazał mu kartki. Z tego są znane drużyny prowadzone przez Fatiha Terima, że na koncie mają więcej przewinień, niż rywale. Nordin Amrabat napędzał akcje Galatasary i był szalenie groźny w polu karnym. Piłkarze Manchesteru chcieli zaskoczyć turecką drużynę z stałych fragmentów gry. Pod koniec pierwszej połowy było blisko, gdyż piłka trafiła w poprzeczkę. W tamtym momencie podopieczni Fatiha Terima odetchnęli z ulgą, ale był to dla nich sygnał, że popełniają błędy w obronie. Na drugą część meczu gospodarze wyszli bardzo zmotywowani, byli głodni zwycięstwa, które było dla nich znaczące. Chcieli szybko napocząć United, ale wiedzieli oni co zamierzają Turcy. Głownie próbowali przeprowadzać ataki skrzydłami, ale jak się później okazało z mizernym skutkiem. Każda wrzutka Hamita Altintopa była rozszyfrowana przez defensorów "Czerwonych Diabłów". Piłkarze Galatasaray musieli się poważnie zastanowić nad sposobem zdobycia bramki. Yilmaz był nienasycony podczas tego meczu, albowiem każdy jego strzał został wybroniony przez bramkarza gości i jeszcze był bez bramki. Zdołał się jednak przełamać po świetnym dośrodkowaniu Selcuka Inana z rzutu rożnego. Głową skierował piłkę do bramki i Anders Lindegaard był bez szans w owej sytuacji. Ten wynik cieszył zespół z Turcji, co więcej przybliżał ich do wyjścia z grupy. Po tym golu podopieczni Sir Alexa Fergusona przejmowali inicjatywę w środkowej strefie boiska. Javier Hernandez robił co mógł, aby zmienić losy tego spotkania, ale bramkarz gospodarzy Fernando Muslera był w bardzo dobrej dyspozycji. De facto przekonaliśmy się o tym tydzień temu, podczas towarzyskiego z Urugwajem. Tutaj również nie zawiódł popisując się dobrymi paradami. Jeszcze Galatasaray miało okazje na podwyższenie wyniku, ale poprzeczka ratowała United od straty drugiej bramki. Wynik jednak nie uległ zmianie i Turcy wyszli zwycięsko z tej rywalizacji. Były to bardzo ważne trzy punkty, które dają olbrzymią nadzieje w walce o wyjście z grupy. Dla Manchesteru United ta porażka nie zrobiła większego wrażenia, gdyż wyszli rezerwowym składem, ponadto mają zapewnione wyjście z grupy, podczas tegorocznych rozgrywek piłkarskiej Ligi Mistrzów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz