poniedziałek, 5 listopada 2012

Kolejna szansa

Ostatnimi czasy Sebastian Boenisch przeżywał trudne momenty w swojej karierze. Gracz urodzony w Gliwicach, rozstał się z Werderem Brema. W tym klubie spędził 5 lat, walcząc z nimi o najwyższe cele. Za swoje największe osiągnięcie Polak może uznać, występ podczas finału Pucharu UEFA 2008/2009. Ekipa z Bremy przegrała tamten mecz z Szachtarem Donieck, czyli z klubem gdzie grał inny reprezentant Polski-Mariusz Lewandowski. Udało mu się  ze swoim zespołem, zdobyć tytuł wicemistrza Niemiec, a także zająć 3 miejsce w Bundeslidze. Był bardzo ceniony u trenera Thomasa Schaafa, który miał bardzo dobrą opinię, na temat gry naszego zawodnika. Pewnie wystawiał Sebastiana, po lewej stronie obrony. O pozycje w swoim zespole walczył z Mikaelem Silvestrem, który miał bardzo udaną przygodę piłkarską w Anglii. Na początku września 2010 roku, zadebiutował w koszulce z białym orłem. Prawdziwą szansę dał mu ówczesny trener reprezentacji Franciszek Smuda. To on się jako pierwszy zorientował, że Boenisch urodził się w naszym kraju. Dzwonił do niego wiele razy, aż w końcu przekonał go, aby grał dla naszej reprezentacji. Tuż po debiucie doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry przez ponad 1,5 roku. Starał się jak tylko mógł, chciał jak najszybciej wrócić do piłki. Przyjeżdżał na zgrupowania naszej kadry, będąc kontuzjowanym. To świadczyło o tym, jak bardzo mu zależy na grze w reprezentacji. Kiedy już powrócił do treningów, to nie był już w takiej formie jak kiedyś. Nie włączał się w akcje ofensywne jak dawniej, był mało zwrotny, ale nie ma co się dziwić, bo przecież miał długą pauzę. Franz nie zamierzał z niego rezygnować, powołał go na Euro 2012. Do Sebastiana wpływały bardzo atrakcyjne propozycje o zmianie pracodawcy. W czerwcu 2012 roku prasa w Niemczech pisała, że jest już dogadany z zespołem VFB Stuttgart, ale umowę dopiero miał podpisać, po zakończeniu Euro. Jednakże klub z południa Niemiec, spłatał figla reprezentantowi Polski. Stwierdził, że nadal jego kolano jest w opłakanym stanie i nie są już Boenischem zainteresowani. Cóż miał zrobić zawodnik pochodzący z Gliwic? Jedynie rozglądać się za nowymi ofertami, które niewątpliwie miał. Najbardziej prawdopodobna była opcja gry w Premier League. Stoke City ubiegało się o względy Polaka, chcąc posiadać go w swoich szeregach. Saga transferowa trwała i trwała, a końca nie było widać. Jednak okienko transferowe się zamknęło, więc Sebastian był na bruku. Dopiero w zeszłym tygodniu pojawiła się oferta z Fortuny Dusseldorf. Polak nie dogadał się z tym klubem i nadal musiał szukać sobie pracy. Znowu przeszła przez nas myśl, że Boenisch poczeka sobie do stycznia, za nowym klubem. Jednak trafił się nam niesamowity obrót spraw. Podpisał kontrakt z Bayerem Leverkusen, notabene ten zespół ma bardzo dużą renomę u naszych zachodnich sąsiadów. Aptekarze(bo tak są nazywani gracze Bayeru) zdecydowali się z pełną świadomością zatrudnić Boenischa, gdyż mają problemy z lewa stroną defensywy. Czech Michael Kadlec jest kontuzjowany na dłuższy okres czasu, także jego zmiennik Daniel Schwaab boryka się z urazami. Jest to dla niego duża szansa i nadzieja, na lepszy okres swojej kariery. Teraz jak ma klub i będzie w nim regularnie grał, to Waldemar Fornalik skorzysta z jego usług. Dostał drugą szansę, a czy ją wykorzysta to okaże i jest to zależne od niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz