poniedziałek, 26 listopada 2012

Dawnych wspomnień czar w obiektywie Romana Kołtonia

Koreański Mundial w 2002 roku, był dla nas bardzo pamiętny. Polacy po szesnastu latach, powrócili na piłkarskie salony. Miała być to dla nas impreza życia, ale rzeczywistość dość brutalnie zweryfikowała te fakty. Zaliczyliśmy sportową klęskę, po której padało wiele pytań, dlaczego tak się stało. Odpowiedź na to pytanie, możemy uzyskać w książce Romana Kołtonia "Prawda o reprezentacji. Korea i nie tylko...". Autor tej książki to prawdziwy fascynat futbolu. Miał okazję dobrze obserwować naszą reprezentacje, albowiem komentował mecze z Mateuszem Borkiem, na antenie Polsatu Sport. Prawda o tych Mistrzostwach Świata, nie była najlepsza. Między innymi głównym czynnikiem były pieniądze, które poprzestawiały naszym piłkarzom, jak i selekcjonerowi, rozum w głowach. Zaczęli wyliczać ile to mogą dostać, za poszczególny mecz. Autor piszę, że swego czasu piłkarze chcieli przeprowadzać wywiady za kasę. Pomysłodawcą tego planu był Piotr Świerczewski, który był fundamentalną postacią w reprezentacji Polski. Dziennikarze od początku byli przeciwni temu, co sugerował zawodnik. Oburzenie było duże, bo nikt sobie nie wyobrażał, aby płacić piłkarzom za wywiady. Tutaj jest odpowiedni tej sytuacji cytat " Przyjeżdżam na kadrę i dostaję tysiąc dolarów, ale i tak jestem dumny, że gram z Orłem na piersi. Reprezentanci Francji za każdy mecz mają 50 tysięcy dolarów. Wiem to od Franka Lebouefa... Dostaję tysiąc dolarów, co nie znaczy, że nie chcę zarabiać więcej. Możemy zarabiać na reklamach- proszę bardzo, możemy na wywiadach- dlaczego nie?" To nie jest koniec chciwości pieniędzy polskich piłkarzy. Przed Eliminacjami do azjatyckiego turnieju, kolejny kadrowicz zaproponował podobną rzecz. Mianowicie chodziło o startowe, które ma starczyć"na taksówki i soczki" Tym razem wpadł na to Tomasz Hajto, który był znany z unikatowych pomysłów. Kołtoń pisze "Gianni( jest to przezwisko Hajty) również publicznie powiedział o startowym, które ma starczyć na taksówki i soczki. Tak to ujął. Boniek śmiał się głośno z tej wypowiedzi, a później- od początku kadencji Jerzego Engela- wprowadził bardzo godne startowe: 1.5 tysiąca dolarów za mecz towarzyszki i 3 tysiące dolarów za mecz o punkty"  Były to bardzo pokaźne kwoty pieniężne, które dla wielu Polaków, stanowiły roczny budżet w domach, a kadrowicze mieli je w przeciągu jednego zgrupowania. Jak wiemy piłkarze dostawali o wiele większą forsę w swoich klubach. Co więcej w naszym zespole popadł huraoptymizm, po udanych bojach eliminacyjnych. Engel w niejednym wywiadzie podkreślał, że jedziemy po złoto.Piłkarze mówili, że Brazylia nie jest im straszna. Jeśli chodzi o wątek dziennikarzy, to Engel starał sobie wybierać tych bardziej przychylnych. Nie radził sobie z krytyką, co w późniejszym rozrachunku, było bardzo mylne. 30 maja 2002 w koreańskim Busan, notabene w mieście, którym odbywał się pierwszy mecz z reprezentacją Korei Południowej, odbyła się konferencja prasowa z udziałem piłkarzy. Było to jedno wielkie show, można rzec, że miał miejsce boks na słowa. Za stołem zasiedli Marek Koźmiński, Tomasz Hajto i Jerzy Engel. Miała być to konferencja o tematach czysto-piłkarskich, lecz niestety stała się wyjaśnianiem porachunków między dziennikarzami, a piłkarzami. Głównie chodziło o wyzwiska naszych zawodników w stosunku, do dziennikarzy. W książce można znaleźć ciekawe fragmenty tej konferencji:"Kto kogo obraża? To panowie nas obrażacie. Ja nie czytam tego, co ukazuję się w prasie. Jednak informację docierają do mojej rodziny.. Niedawno żona z płaczem w słuchawce relacjonowała mi, co wypisują dziennikarze"- Tak na to wszystko wyrażał się szkoleniowiec reprezentacji Polski Jerzy Engel. Nie był to jednak koniec popisów. W centrum uwagi wdała się rozmowa Tomasza Hajty z Robertem Błońskim"Gazeta Wyborcza". Również tą część możemy przeczytać w książce Romana Kołtonia" Po wystąpieniu trenera rozpoczął się spektakl z udziałem Błońskiego i Hajty. Dziennikarz nie mógł opanować drżenia ręki, gdy trzymał mikrofon. W oczach miał łzy. Powiedział, że postawił 100 dolarów na zwycięstwo Polski nad Koreą- A 100 dolarów, to dla was panowie nic nieznacząca suma, ale dla mnie spora. Wierzę jednak, że wygracie- stwierdził" Tomasz Hajto nie byłby sobą, gdyby nie skontrował dziennikarza."Jeden z panów, nie wiem, czy pan Błoński, czy pan Godlewski, napisał, że coś krzyknąłem"Ty chamie z Belgii"- stwierdził. Trzeba ważyć słowa.My jesteśmy do waszej dyspozycji, wy nie macie do nas szacunku, nie macie respektu" Zbigniew Boniek na prośbę Romana Kołtonia-autora tej książki, przerwał konferencje i kazał rozmawiać o należytych tematach, a później zaprasza do osobnej sali, na wyjaśnienie całej sprawy. Kiedy piłkarze udali się do oddzielnej sali, aby wyjaśnić różne sprawy, mogło dojść do bójki. Piotr Świerczewski prawie rzucił się na Cezarego Kowalskiego z "Super Ekspresu" jednak do konfrontacji nie doszło. Kontekst sportowy znamy bardzo dobrze, czyli porażka na całym turnieju. To miał być Mundial, który wzniesie nas, na wyżyny swoich marzeń. Niestety tak nie było i Jerzy Engel rozstał się po turnieju z drużyną. Szkoda, że piłkarzom odbiło w tak ważnym momencie i musieliśmy zapomnieć o swoich marzeniach. Pieniądze, laury, zbyt duża pewność siebie sprawiły, że nie sprostaliśmy oczekiwaniom kibiców i dziennikarzy. Mogliśmy dużo zdziałać mieliśmy świetnych piłkarzy, trenera, jednak nie wykorzystaliśmy tych atutów i zmarnowaliśmy swój turniej życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz