środa, 26 września 2012

Bayern przejmuje pałeczke w Bundeslidze

Wczoraj Bayern Monachium podejmował na Allianz Arena drużynę VfL Wolsfburg. Podopieczni Juppa Heynckesa pewnie pokonali swoich rywali 3:0.Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się były gracz Wolsfburga Mario Mandzukić oraz Bastian Schweinsteiger. Zespół z Bawarii tym zwycięstwem umacnia się na fotelu lidera Bundesligi. Borussia Dortmund poważny rywal Bayernu o końcowy triumf, straciła punkty z Eintrachtem Frankfurt, remisując 3:3. Notabene w tamtym spotkaniu bramkę zdobył Łukasz Piszczek natomiast Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski nie zdobyli bramki ani nie zanotowali asysty. Bayern po 5 kolejkach jest na czele Bundesligi mając 2 punkty przewagi nad drugim zespołem Eintrachtu. Borussia Dortmund jest na 5 pozycji i traci do lidera z Bawarii aż 7 punktów. Ogólnie rzecz biorąc jest to dopiero początek sezonu i nie ma co się zachwycać bo przecież liczy się końcowy efekt, ale trzeba przyznać że Bayern dobrze przygotował się do sezonu i z meczu na mecz pokazuje nam solidną formę. Od 2 lat zespół z Monachium uznaje wyższość drużynie z Dortmundu. Przed tym sezonem szkoleniowiec Borussii Jurgen Klopp  powiedział że ten kto nie stawia Bawarczyków w roli faworytów nie zna się na piłce. Wielu ekspertów, dziennikarzy zwracało uwagę na przygotowanie Borussii do tego sezonu i wielu z nich uważa że treningi były zbyt ciężkie. Po ubiegłorocznej klęsce na wszystkich frontach, włodarze Bayernu nie chcą mieć "powtórki z rozrywki" i od początku chcą dysponować wysoką formą. Wszyscy na ogół jesteśmy ciekawi jak zakończy się 50, jubileuszowy sezon Bundesligi, ale jednego możemy być pewni że nie zabraknie emocji, walki i pełnego zaangażowania. W następnej kolejce zespół Bayernu zagra w Bremie z zespołem Werderu natomiast Borussia podejmuje u siebie zespół Borussii M'gladbach. Z pewnością będą to ciekawe spotkania i emocji na pewno nie zabraknie.

niedziela, 23 września 2012

Kolejne zwycięstwo Barcelony w lidze

Wczoraj o godzinie 22:00 na Camp Nou, Barcelona podejmowała niżej notowany zespół Granady. Podopieczni Tito Vilanovy byli faworytem tego spotkania, natomiast zespól z Andaluzji nie chciał tanio sprzedać skóry. W zespole Barcelony od początku spotkania wystąpił Thiago Alcantara, a na ławce rezerwowych usiadł Xavi. W zespole Granady nie było większych niespodzianek przy wystawianiu składu. Ten kto myślał że "Duma Katalonii" z łatwością będzie kontrolować spotkanie, był w błędzie. Przez pierwsze 15 minut gospodarze dłużej byli przy piłce,notorycznie starali się atakować bramkę rywala ale bez korzystnego rezultatu. W tych akcjach zawodziła skuteczność i dokładne wykończenie. Zespół gości bardzo konsekwentnie grał w formacji defensywnej. Kilkukrotnie byliśmy świadkami dobrego ustawienia defensorów Granady, którzy wzajemnie się asekurowali i starali się aby piłka nie wylądowała w bramce Tono Martineza. Trzeba także pochwalić dwójkę defensywnych pomocników Irineya Santosa oraz Mikela Rico, obaj zawodnicy świetnie wspierali formację obronną swojego zespołu. Można powiedzieć że swój mecz życia rozgrywał Tono Martinez, który kilkukrotnie ratował zespół przed utratą bramki. Tito Vilanova nie tak wyobrażał sobie pierwszą część spotkania, miał nadzieje że jego drużyna zdobędzie chociaż jedną bramkę. W drugiej połowie spotkania trener Barcelony wpuścił na plac gry Pedro i Xaviego kosztem Alcantary i Villi, zawodników którzy nie stanęli na wysokości zadania. Te zmiany miały przyczynić się do zdobycia tej jedynej bramki. Zespół z Andaluzji nie dawał łatwo za wygraną, stworzył kilka ciekawych akcji które mogły skończyć się bramką. Kilka dogodnych sytuacji nie wykorzystał Chilijczyk Fabian Orellana.W zespole Barcelony kilka również znakomitych sytuacji zmarnowali Alexis i Fabregas.Wszyscy myśleli że ten mecz zakończy się bezbramkowym remisem po zaciętym boju, ale "Duma Katalonii" grała zacięcie do ostatniego gwizdka sędziego. Dopiero w 87 minucie padła pierwsza bramka tego spotkania dla zespołu gospodarzy a gola zdobył Xavi. Popisał się  w tej akcji precyzyjnym uderzeniem z okolic 16-18 metra. Nie był to jednak koniec emocji. Zespół Tito Vilanovy zdobył 2 gola po samobójczym trafieniu Borjy Gomeza. Po meczu pełnym dramaturgi i znakomitego widowiska, zawodnicy Barcelony przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i pokonali zespół Granady 2:0. Barcelona pewnie prowadzi w ligowej tabeli, mając na koncie komplet punktów.

czwartek, 20 września 2012

Remis w Londynie

Mecz Chelsea Londyn Juventus Turyn można określić jako środowe, hitowe spotkanie 1 kolejki Ligi Mistrzów. Dla "Bianconerich" był to powrót po niemalże 3 latach przerwy do elitarnych rozgrywek Champions League. Chelsea po zeszłorocznym triumfie w tych rozgrywkach jest stawiana w roli faworyta w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Na początku spotkania inicjatywę przejęła drużyna z Londynu, która starała się wywalczyć jak najwięcej stałych fragmentów gry. Obrońcy Juventusu nie odpuszczali żadnemu graczowi Chelsea, co więcej Giorgio Chiellini miażdżył każdego co stanął mu na drodze. W pierwszych fragmentach spotkania mogliśmy spostrzec że, obie drużyny grały ostrożnie by nie popełnić żadnego znaczącego błędu. Zawodnicy "Starej Damy" próbowali przerzucać piłki z pominięciem środka pola, w kierunku najwyżej ustawionych zawodników Sebastiana Giovinco i Mirko Vucinicia. Kilkukrotnie gracze Juventusu znajdowali się na pozycji spalonej. The Blues chcieli za wszelką cenę dominować w tym spotkaniu i udało się to dopiero w 31 minucie. Najpierw bramkę zdobył Brazylijczyk Oscar, gracz który zdobył gola podczas swojego debiutu w Champions League. Już 2 minuty później cieszył się z kolejnej bramki w tym spotkaniu. Oglądając ten mecz, prezes Chelsea pan Roman Abramowicz mógł czuć ulgę iż gracz które pozyskał przed sezonem, spłaca jego zaufanie. Ekipa "The Blues" spoczęła na laurach i straciła bramkę. Na listę strzelców wpisał się Chilijczyk Arturo Vidal, który zadedykował gola swej wybrance serca. Na drugą część spotkania obie drużyny wyszły w takich samych składach, jakich rozpoczęli to spotkanie. Wszyscy myśleli że Juventus ruszy szalonymi atakami pod bramkę rywala, lecz to jednak zespół z Londynu starał się uprzykrzyć życie rywalowi. W 69 minucie zobaczyliśmy pierwszą zmianę w tym spotkaniu, na murawie pojawił się Ryan Bertrand a opuścił plac gry dobrze dysponowany w dzisiejszym spotkaniu Brazylijczyk Ramires. Następnie Roberto Di Matteo postanowił wpuścić Hiszpana Juana Matę, kosztem strzelca dwóch bardzo ważnych bramek Brazylijczyka Oscara, którego publiczność żegnała gorącymi brawami. W zespole "Starej Damy" także nastąpiła zmiana. Boisko opuścił Sebastian Giovinco, natomiast w jego miejsce pojawił się Fabio Quagliarella. Dogodną sytuację zmarnował Juan Mata. Gdyby pokonał Gianluigiego Buffona to zespół Juventusu stałby przed ciężkim zadaniem. Chwilę później Fabio Quagliarella pokonał Petra Cecha i zespół z Turynu doprowadził do wyrównania. Massimo Carrera  miał nosa wpuszczając tego zawodnika bo wiele wniósł do tej drużyny. Quagliarella mógł także dać zwycięstwo "Starej Damie"aczkolwiek piłka trafiła w poprzeczkę bramki Chelsea. Ostatecznie wynik zakończył się rezultatem remisowym 2:2, nie zabrakło emocji, dramaturgi, czy bramek, obie ekipy zagrały wspaniały mecz i rozpoczynają od 1 punktu tegoroczne rozgrywki Champions League.

środa, 19 września 2012

Zacięty mecz na Bernabeu

Wczoraj o godzinie 20:45 byliśmy świadkami świetnego widowiska piłkarskiego jakim był mecz 1 kolejki Champions League Real Manchester City. Dla jednych jak i drugich było to arcy ważne spotkanie. Królewscy po ostatnich słabych wynikach w lidze chcieli pokazać wszystkim że to był tylko wypadek przy pracy, z kolei zespól "The Citizens" ma coś do udowodnienia po zeszłorocznym blamanżu w tych rozgrywkach. Spekulowało się w prasie że obecna forma City jest najlepsza od lat, natomiast forma Realu najsłabsza od kilku sezonów. Obaj trenerzy od początku tego meczu postanowili wystawić młodych stoperów. W zespole Realu zobaczyliśmy Raphaela Varana a w zespole City, nowo pozyskanego przed tym sezonem z Fiorentiny Matije Nastasicia. Od początku tego spotkania przeważali gracze z Madrytu. Drużyna Manchesteru City była zmuszona się bronić i odpierać  ataki rywala. W przeciągu pierwszych 10 minut kilka strzałów na bramkę oddał Cristiano Ronaldo, lecz Joe Hart stanął na wysokości zadania. Zespół z Anglii miał problem z przeprowadzeniem składnej akcji, notabene przez pierwszy kwadrans spotkania nie potrafili oddać ani jednego strzału. Królewscy z minuty na minutę podwyższali tępo swoich akcji co zmusiło do większej pracy obrońców "The Citizens". Dogodną sytuację zmarnował Gonzalo Higuain. Popularny "El Pipita" nie potrafił pokonać z kliku metrów bramkę strzeżoną przez Joe Harta.Od 36 minuty drużyna Roberto Manciniego musiała grać bez Samira Nasriego który opuścił plac gry z powodu kontuzji a w jego miejsce na placu gry zobaczyliśmy Serba Aleksandara Kolarova, gracza niegdyś łączonego z "Los Blancos". W drugiej części tego spotkania trener Realu Jose Mourinho naciskał na to, żeby jego podopieczni wykorzystywali swoje sytuacje. Remis zadowalałby Manchester City aczkolwiek trener tego zespołu szukał świeżości w ataku i zdecydował się wpuścić na murawę Bośniaka Edina Dzeko, kosztem byłego gracza Valencii Davida Silvy. W zespole "Los Blancos" na boisku pojawił się Mesut Ozil a z placu gry zszedł słabo grający, w dzisiejszym spotkaniu Michael Essien.Było to jego pierwsze oficjalne spotkanie w barwach Realu natomiast grał słabo, jego zagrania nie dochodziły do partnerów także zaliczył kilka strat. W 69 minucie Bośniak Edin Dzeko pokonał Ikera Casillasa i Manchester City prowadził na Santiago Bernabeu 1:0. Następnie Brazylijczyk Marcelo próbował  kilkoma strzałami z dystansu pokonać bramkarza City, lecz z mizernym skutkiem. W Realu nastąpiły dwie zmiany. Za słabego w tym meczu Gonzalo Higuaina na placu gry zobaczyliśmy Karima Benzeme, natomiast za Niemca Samiego Khedire zobaczyliśmy Chorwata Lukę Modricia. Dokładnie po trzech minutach od przeprowadzeniu zmian przez "The Special One", Brazylijczyk Marcelo skierował piłkę do bramki rywala i Real odrobił straty. Królewscy cieszyli się z tego rezultatu tylko przez 9 minut gdyż ich bramkarz Iker Casillas został po raz drugi w tym spotkaniu pokonany przez zawodników Manchestery City. Bramkę zdobył Aleksandar Kolarov. Potem byliśmy świadkami emocjonującej końcówki na Bernabeu. W 87 minucie Karim Benzema pokonał Joe Harta i doprowadził do wyrównania. Większość fanów "Los Blancos" była zadowolona z takiego rezultatu lecz to nie koniec emocji. W 90 minucie Cristiano Ronaldo stanął na wysokości zadania pakując piłkę do bramki i to był bardzo ważny gol dla Realu. Ostatecznie wynik zakończył się rezultatem 3:2 dla Królewskich , zespół Manchesteru po zaciętej walce uległ Realowi Madryt i zaczyna od porażki w tegorocznej edycji Champions League.

sobota, 15 września 2012

Klęska Realu na Pizjuan

  • W sobotę o godzinie 22:00 na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan rozpoczęło się spotkanie Sevilli z Realem Madryt. Już w drugiej minucie spotkania Piotr Trochowski pokonał Ikera Casillasa i gospodarze i objęli prowadzenie. Po utracie bramki, w zespole z Madrytu pojawiła się nerwowość. Było kilka starć pomiędzy zawodnikami jednej, jak i drugiej drużyny. Jako pierwsi w tym spotkaniu żółtą kartkę otrzymali Gonzalo Higuain i Fernando Navarro. Królewscy próbowali jak najszybciej odrobić straty, ale nie mogli za wszelką cenę pokonać Andreasa Palopa. Trener Michel nie wiedział kogo ma wystawić w bramce na spotkanie z Realem, natomiast zdecydował się postawić na niespełna 39 letniego bramkarza. Cristiano Ronaldo próbował zaskoczyć bramkarza Sevilli strzałami z dystansu, lecz z mizernym skutkiem. Na całej linii w tym spotkaniu zawodził Angel Di Maria, aczkolwiek  pomocnik Realu nie będzie zaliczał tego meczu do udanych. Pod koniec pierwszej części spotkania żółty kartonik otrzymał Pepe po faulu na Ivanie Rakiticiu. W drugiej części spotkania trener Realu Jose Mourinho, postanowił przeprowadzić dwie zmiany. Na placu gry za słabego w dniu dzisiejszym Angela Di Marie pojawił się Karim Benzema a za grającego także poniżej oczekiwań Mesuta Ozila zobaczyliśmy Chorwata Lukę Modricia. Jak się później okazało te zmiany nie przyniosły takiego skutku jaki chciał Jose Mourinho. Luka Modrić popisał się efektownym strzałem z dystansu lecz piłka trafiła słupek, próbował także dobijać Gonzalo Higuain ale nie udało się pokonać bramkarza rywala. Dogodną sytuacje goście z Madrytu mieli w 60 minucie kiedy dosłownie z metra Sergio Ramos nie potrafił skierować piłki do bramki. Sevilla przeważała w środku pola starając się wybić z uderzenia drużynę Realu. Kilka efektownych sztuczek, zagrań a także dryblingów pokazali nam Jesus Navas i Cicinho. Ten drugi nawet zdołał założyć przysłowiową siatkę swojemu rodakowi Marcelo. Alvaro Negredo mógł pokonać Ikera Casillasa i podwyższyć wynik na 2:0. Napastnikowi Sevilli się to nie udało i nadal gospodarze prowadzili tylko jedną bramką. Jose Mourinho widząc że wcześniejsze zmiany wprowadzone przez niego nie przynoszą owoców, postanowił wykorzystać ostatnią zmianę. Na placu gry pojawił się Jose Callejon a opuścił plac gry Alvaro Arbeloa. Tą zmianą Portugalczyk poszukiwał chociaż jednego gola, kosztem jednego obrońcy. Na boisku robiło się nerwowo i w drugiej połowie żółtą kartkę zobaczyli dwaj gracze gospodarzy Ivan Rakitić oraz Antonio Luna. W końcowym etapie meczu Sevilla grała ostrożnie tak, aby nie stracić bramki. Ostatecznie Real przegrał 1:0 z Sevillą i traci do lidera czyli FC Barcelony 8 punktów , co stanowi bardzo trudne zadanie dla "The Special One"  w osiągnięciu końcowego triumfu.

środa, 12 września 2012

Cel minimum osiągnięty

Wczoraj Polska reprezentacja pokonała niżej notowaną reprezentacje Mołdawii 2:0 po golach Jakuba Błaszczykowskiego i Jakuba Wawrzyniaka.