sobota, 20 października 2012

Ważne trzy punkty Lecha

Wczoraj o godzinie 20:45 odbył się mecz Zagłębia Lubin z Lechem Poznań, w ramach 8 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Dla obu drużyn trzy punkty były bardzo potrzebne, gdyż jedni chcieli się wykaraskać z dolnych rejonów tabeli, a drudzy powalczyć o fotel lidera. W zespole Lecha Poznań nie mogło zagrać dwóch zawodników, obrońca Luis Henriquez i pomocnik Mateusz Możdżeń. W Zagłębiu bez żadnych poważniejszych rotacji w składzie. Gospodarze mieli od początku tego meczu grać z kontrataku, ale piłkarze Lecha szybko wybili ich z rytmu. Lechici wyszli pressingiem w kierunku piłki, co spowodowało pełną obawę u defensorów Lubinian. W 5 minucie tego meczu pomocnik Lecha Rafał Murawski, chciał zagrać piłkę za plecy obrońców do Szymona Drewniaka. Wydawało się że ta akcja spaliła na panewce, kiedy piłkę wybijał Adam Banaś, ale trafiła pod nogi Vojo Ubiparipa, a ten pokonał bramkarza gospodarzy Michała Gliwę. Zagłębie było zakłopotane, nie mogło przeprowadzić, nawet jednej składnej akcji. W tym meczu można było zauważyć, jak boczni obrońcy Lubinian włączali się w akcje ofensywne. Byli oni bardzo nieustępliwi, co doświadczył obrońca Lecha Hubert Wołąkiewicz. Pavel Vidanov był tym zawodnikiem, który w brutalny sposób potraktował gracza z Poznania. Wszystko dobrze się skończyło, ale gdyby odniósł jakieś poważniejsze obrażenia, to byłoby drugie spotkanie wyjazdowe z rzędu, po którym zszedłby z boiska przed upływem regulaminowych 90 minut. Kolejorz nadal atakował, szukając drugiej bramki. Bliski pokonania bramkarza Zagłębia był Hubert Wołąkiewicz, ale Michał Gliwa wyciągnął się jak struna i uratował swój zespół, przed stratą kolejnej bramki. Zagłębie grało mało konsekwentnie w destrukcji, ale także brakowało płynności w akcjach ofensywnych. Kolejną dobrą sytuacje dla swojego zespołu zmarnował Szymon Drewniak. Kolejorz mógł objąć dwubramkowe prowadzenie i wtedy miałby pełną kontrolę nad meczem. Trener Pavel Hapal chciał zmienić coś w swoim zespole, wiedząc że w linii ataku brakuje świeżości. Już w 32 minucie plac gry opuścił Adrian Rakowski, a w jego miejsce pojawił się Arkadiusz Woźniak. Ta zmiana to był strzał w dziesiątkę, bo natychmiast po swoim wejściu stwarzał więcej zagrożeń pod bramką rywala. O wiele więcej pracy czekało bramkarza Lecha Jasmina Buricia. Pierwsza połowa skończyła się skromnym prowadzeniem gości. Na drugą część spotkania obie drużyny wyszły z innymi założeniami taktycznymi. Zagłębie od pierwszych minut starało się bardziej utrzymywać przy piłce w środku pola. Przede wszystkim wyprowadzali akcję skrzydłami, po których bramkarz Lecha, miał znacznie więcej pracy. Gospodarze mięli więcej stałych fragmentów gry,  chcąc zdobyć przynajmniej jedną bramkę. Szkoleniowiec gospodarzy przeprowadził kolejną zmianę. David Abwo pojawił się na boisku, a  opuścił je Maciej Małkowski. Nigeryjczyk jest bardzo szybkim zawodnikiem i potrafi solidnie zagrozić rywalom. Zagłębie atakowało z pełnym impetem, ale Jasmin Buric potrafił zażegnać zagrożenie. W 72 minucie obrońca Lecha Kebba Ceesay, otrzymał drugą żółtą kartkę i opuścił plac gry. Zagłębie miało o wiele łatwiej grając w przewadze, aczkolwiek goście nie chcieli tanio sprzedać skóry. W ostatecznym rozrachunku podopiecznym Pavla Hapala, nie udało się zdobyć punktów w tym spotkaniu. Po tym zwycięstwie Lech Poznań wskoczył na pozycję lidera i czeka na rozwój sytuacji w innych meczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz