wtorek, 11 grudnia 2012

Wyrównane porachunki

Bez wątpienia derby Manchesteru w tym mieście, są traktowane bardzo prestiżowo. Można powiedzieć, że jest to piłkarska wojna, na którą wszyscy spoglądają szczególnie. Jest to mecz, jakiemu towarzyszą wielkie emocje i jest to duża dawka prawdziwego futbolu. Przed tym spotkaniem gracze Manchesteru United mieli trzy punkty przewagi, co bardziej motywowało podopiecznych Roberto Manciniego, do osiągnięcia zwycięstwa, podczas tego pojedynku


Od początku tego meczu piłkarze Manchesteru City utrzymywali piłkę w środkowej strefie boiska, aby rywale nie przeprowadzili składnej akcji. Zawodnicy Sir Alexa Fergusona próbowali zaskoczyć gospodarzy, lecz konsekwentna postawa defensorów "The Citizens", to uniemożliwiało. Zawodnicy City mieli także przewagę z przodu, rozgrywając bezproblemowo piłkę, na połowie Manchesteru United. Jednakże z tej wyższości nie udało się skutecznie wykorzystać, bo "czerwone diabły" również popisywali się, dobrą postawą w obronie.Mario Balotelli mógł napocząć United, ale z bliskiej odległości chybił nad bramką. W pewnych momentach zawodnikom w drużynie gospodarzy, brakowało precyzji w rozgrywaniu podań. Później ta postawa zemściła się, gdyż Wayne Rooney wpakował piłkę do bramki. Co prawda futbolówka do bramki wpadła dość wolno, natomiast ten fakt, że znalazła się ona w siatce, bardzo cieszyła zespół przyjezdny. W tamtym momencie podopieczni Sir Alexa Fergusona byli w raju. Prowadzili jednym golem, na terenie swojego odwiecznego rywala.

W 20 minucie w zespole City boisko opuścił Vincent Kompany, a pojawił się Kolo Toure.Manchester United atakował z większym animuszem, ale nie udawało się podwyższyć wyniku. Kun Aguero brał ciężar gry na siebie i chciał zdobyć wyrównującego gola. Ograł kilku rywali, natomiast jego strzał wybronił David De Gea. Piłkarze United nie chcieli spocząć na tym wyniku, więc stwarzali kolejne akcje. Jedna z nich zakończyła się golem i znów na listę strzelców wpisał się Wayne Rooney. Robin Van Persie był niewidoczny, co były sporym zdziwieniem, bo taki snajper stwarza masę problemów swoim rywalom. W pewnym momencie gra nam nieco się uspokoiła i piłkarze z mniejszą chęcią konstruowali swoje akcje. Jeszcze przed przerwą "The Citizens" chcieli doprowadzić do wyrównania, lecz to wszystko spaliło na panewce. Ostatecznie kolejnej bramki nie zobaczyliśmy i podopieczni Sir Alexa Fergusona prowadzili pewnie 2:0.

Druga część tego spotkania miała być dla gospodarzy kluczowa, bowiem chcieli wrócić do gry, a mieli dwie bramki straty. W 52 minucie kibice na Enihad Stadium uradowali się, kiedy na placu gry pojawił się Carlos Tevez. Boisko opuścił Mario Balotelli, który się starał, ale po jego strzałach piłka do bramki nie wpadła. Aktywny był Aguero, próbując strzałami z dystansu zaskoczyć gości. Słaba skuteczność Argentyńczykowi dawała się we znaki. W polu karnym City uderzał Robin Van Persie, spróbował strzału z dystansu. Piłka trafiła w słupek, lecz później dobił ją Ashley Young i futbolówka była w siatce. W tamtej chwili była niesamowita radość gości, ale rzeczywistość owe fakty zweryfikowała boleśnie, bo zawodnik"czerwonych diabłów" był na pozycji spalonej.

Chwilę potem podopieczni Manciniego próbowali zabrać sprawy w swoje ręce. Olbrzymie zamieszanie w polu karnym United, po którym Yaya Toure zdobył gola. W ten oto sposób straty zostały pomniejszone, do jednego gola. Emocje sięgał z zenitu, więc dlatego wygodnie siedzieliśmy w fotelach i spoglądaliśmy na dalszy rozwój wydarzeń. Kolejny raz po jakimś czasie gra się nam uspokoiła i zaostrzyła. Sędzia miał sporo pracy, pokazując ciągle kartki zawodnikom. David Silva popisał się swoją szybkością i wparował w pole karne. Futbolówka trafiła w słupek, oznaczało to, że gospodarze się nie podadzą i będą walczyć do końca. Dokładnie tak było, co dawało nam gwarancję, wielkich emocji w końcówce. Pablo Zabaleta zaprezentował się, jakże precyzyjnym uderzeniem, po którym piłka była w bramce. Straty zostały zredukowane, więc dawało to nadzieje, na osiągnięcie sukcesu. Zawodnicy Manchesteru United, po tym zimnym prysznicu sprezentowanym przez "The Citizens" pragnęli odwdzięczyć się w końcówce. Tą zemstę uczynił Robin Van Peresie, po znakomitym strzale z rzutu rożnego.

Gospodarze ulegli swoim rywalom 3:2, a wydawało się, że ugrają remis w tym meczu. Po spotkaniu pełnym emocji i wrażeń United wspiął się na wyżyny swoich marzeń i umocnił się na pozycji lidera Premier League.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz