środa, 12 grudnia 2012

Półmetek rozgrywek za nami

Runda jesienna polskiej Ekstraklasy w sezonie 2012/2013 już za nami. Do rozpoczęcia wiosennego etapu rozgrywek, pozostało niespełna trzy miesiące. Już teraz bardziej otwarcie można powiedzieć, kto będzie się bił o tytuł mistrzowski i kto walczył o utrzymanie. Niektórzy szkoleniowcy nie zdołali wytrzymać do końca pierwszej części sezonu, gdyż kluby im za współprace podziękowały, ze względu na słabe rezultaty. Z resztą taki jest urok naszej rodzimej ligi. Żaden trener nie może być pewien swojej pracy, kiedy drużyna gra poniżej oczekiwań.


Legia Warszawa pokazała się z doskonałej strony, prowadząc w T-Mobile Ekstraklasie. Przed sezonem stery objął Jan Urban, który niegdyś pracował w warszawskim zespole. Wtedy nie udało mu się z Legią zdobycia Mistrzostwa Polski, lecz teraz musi być zupełnie inaczej. W chwili obecnej idzie im nadspodziewanie dobrze, ale pamiętajmy, że wszystko jeszcze się może zdarzyć. Legioniści pokazali wyższość w meczu z Lechem Poznań i Wisłą Kraków, natomiast obrońce tytułu Śląska nie udało się pokonać. Przede wszystkim trener Jan Urban pokazuje dużą odwagę, stawiając na młodszych zawodników. To pod jego sterami, wiatru w żagle nabrał Jakub Kosecki. Młody zawodnik za czasów Macieja Skorży, nie mógł wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie. W tym sezonie zdobył już 7 bramek, co jest zadowalającym osiągnięciem. Co ciekawe w czerwcu kończy mu się kontrakt z Legią, ale on zaznacza otwarcie, że ma zamiar przedłużyć kontrakt. Po pierwszej rundzie królem strzelców jest Danijel Ljuboja, który dziesięciokrotnie pokonał bramkarzy rywala. Jest on bardzo ważnym elementem w układance Urbana, stanowiąc przy tym, prawdziwą siłę ataku.

Na czele grupy pościgowej za Legią, są ekipy Lecha Poznań, Polonii Warszawa i Górnika Zabrze. Strata drugiego Lecha do warszawskiej drużyny wynosi 4 punkty, więc oznacza to, że jeszcze wszystko możliwe. Te drużyny nie zamierzają składać broni, bo nadal wierzą w końcowy sukces. Fani w Wielkopolsce byli bardzo ciekawi, jak zespół "Kolejorza" poprowadzi Mariusz Rumak. Wiosną tego roku przejął stery, po Jose Marii Bakero. Po znakomitej końcówce w zeszłym sezonie, kibice tej drużyny mieli duże nadzieje, na odegranie znaczącej roli w całym sezonie Ekstraklasy. Jak dotąd wychodzi to dobrze, aczkolwiek jeden fakt może martwić sympatyków z Poznania. Podczas tych rozgrywek przegrali trzy spotkania z rzędu, na własnym stadionie. Ulegli kolejno Jagiellonii Białystok, Legii Warszawa oraz Śląskowi Wrocław. Jeśli chodzi o Polonie Warszawa, to nikt się nie spodziewał, że mogą uplasować się tak wysoko. Głównym czynnikiem tych myśli, była zmiana właściciela klubu. Każdy myślał, że jak bogaty właściciel odejdzie, a przyjdzie nieco uboższy, to zespół z Warszawy będzie walczył tylko o utrzymanie. Za rządów Ireneusza Króla, Polonia nie musi się wstydzić swojej postawy. Jest to bardzo dobry przykład na to, że pieniądze szczęścia nie dają. Do tego jeszcze odeszło kilku znaczących zawodników, takich jak : Łukasz Trałka, Maciej Sadlok Robert Jeż, Tomasz Jodłowiec, Edgar Cani. De facto klub bez tych graczy radził sobie lepiej, niż w poprzednim sezonie. W Zabrzu owocuje gra, za czasów trenera Adama Nawałki. Piłkarze Górnika nie bali się konfrontacji z klubami teoretycznie mocniejszymi, pokazując duże umiejętności taktyczne. Potrafili urwać punkty Lechowi Poznań, Legii Warszawa, Wiśle Kraków, Polonii Warszawa i Śląskowi Wrocław. Ulegli tylko raz, podczas starcia z Zagłębiem Lubin. Jedna porażka w rundzie, jest wyśmienitym rezultatem, świadczącym o dobrej organizacji w zespole.

Przed startem tego sezonu o końcowy triumf miały walczyć ekipy Śląska Wrocław i Wisły Kraków. Ci pierwsi nie wyszli tak najgorzej, natomiast oczekiwało się zupełnie czegoś innego. Pożegnano się z twórcą Mistrzostwa i Wicemistrzostwa Polski, trenerem Orestem Lenczykiem. Klub z Wrocławia postanowił zatrudnić Stanislava Levego, który miał powrócić z drużyną na właściwy tory. Za jego panowania Śląsk jest na 5 pozycji, co umożliwia realne szanse, na osiągnięcie europejskich pucharów. Wisła Kraków to jest zupełnie inna sprawa."Biała Gwiazda" miała zmazać plamę, po jakże nieudanym zeszłym ligowym sezonie. Michał Probierz miał być tym prawdziwym zbawicielem, lecz szybko stracił swoją posadę. Jego podopieczni nie grali tak, jak wymagał możnowładca tej ekipy Bogusław Cupiał. Jego najskrytszym marzeniem, jest gra w Lidze Mistrzów. Jednakże ten cel w owym momencie, przekracza możliwości jego graczy. Dużym zawodem jest zajęcie 11 miejsca, po pierwszej części sezonu.

Błyskawiczny start zanotowali piłkarze Widzewa Łódź, gdyż czterokrotnie z rzędu przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wszyscy byli zaskoczeni, jak taki biedny klub może zajmować górne lokaty. Jednak trwało to bardzo krótko, bo pózniej Widzew obniżył loty. Już nie zależało im na takiej grze, gdyż postawa ta, dawała im utrzymanie. O nic innego się nie biją, ponieważ każdy zna możliwości finansowe pana Sylwestra Cacka. Kolejną drużyną wartą odnotowania jest Jagiellonia Białystok. Widoczna byłą lepsza postawa w meczach z rywalami górnej półki, od tych notowanych niżej. Potrafiła wygrać z Legią Warszawa i Lechem Poznań na ich terenach, a u siebie ciągle remisować. W niektórych meczach grali lepiej od rywala w przeciągu całego meczu, ale w końcowym rozrachunku, nie zdołali strzelić jednego gola więcej.

O utrzymanie bić się będą przede wszystkim dwie drużyny: GKS Bełchatów i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Zdobyły po sześć punktów, co jest bardzo mizernym dorobkiem. Ostatnio zatrudnili trenerów obytych na polskim rynku piłkarskim. Mowa o Michale Probierzu, który nie dał rady we Wiśle Kraków, a także Marcinie Sasalu, również znającego realia polskiej piłki. W tych zespołach są duże nadzieje na utrzymanie, lecz muszą zaprezentować szaleńcy zryw, by stanąć na wysokości zadania.

Z niecierpliwością czekamy na rozpoczęcie rundy wiosennej, która wyłoni Mistrza Polski. Dla jednych to będzie prawdziwa radość, a dla drugich smutek i poczucie goryczy porażki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz