niedziela, 6 września 2015

Jedziemy z frajerami. Całe moje życie.

Postać Janusza Wójcika dobrze znana jest w Polsce nie tylko wśród miłośników sportu, bo przecież udzielał się także jako polityk. Postać kontrowersyjna, która przeszkadzała w dążeniu do celu wielu personom. Biografia byłego selekcjonera reprezentacji Polski pt "Jedziemy z frajerami. Całe moje życie" jest tak barwną książką, jak jego postać, którą znamy z okładek gazet, telewizji czy z ławki trenerskiej. Popularny "Wójt" nie boi się opisywać trudnych momentów w swoim życiu - rozwód z żoną, walkę o życie w szpitalu, czy aresztowanie w związku z aferą korupcyjną. Nie boi się także krytykować wielu osób związanych z PZPN-em, nie pozostawiając na nich suchej nitki.

Już pierwsze strony pozycji Janusza Wójcika napisanej wraz z dziennikarzem Super Exspressu - Przemysławem Ofiarą - robią bardzo duże wrażenie i sprawiają, że książkę szybko nie przerwiemy czytać. Zaczynają się one od odprawy byłego selekcjonera reprezentacji Polski w przerwie meczu finałowego igrzysk olimpijskich w Barcelonie w 1992, gdzie reprezentacja Polski mierzyła się z gospodarzami Hiszpanami, To był ostatni wielki sukces naszej reprezentacji, której ojcem sukcesu był właśnie główny bohater książki. Pierwsze fragmenty ukazują nam tamte igrzyska, na których zdobyliśmy srebrny medal od kulis, nie tylko podczas samej imprezy, ale także od początku drogi na szczyt. Nie brakuje ripost ze strony "Wójta" wobec osób współpracujących wówczas z nim. Jednak główną moją uwagę skupiła anegdota związana z pierwszym dniem w Hiszpanii, kiedy sama organizacja igrzysk olimpijskich mogła doprowadzić ówczesnego szkoleniowca olimpijskiej reprezentacji Polski do zawału.

- Wreszcie nadszedł Wielki dzień. Przylecieliśmy do Saragossy, gdzie mieliśmy stacjonować. Od razu było widać, że coś jest nie tak, bo z lotniska jechaliśmy pod eskortą policji, a wokół naszego hotelu było tyle radiowozów, jakby na naszą cześć ściągnęli funkcjonariuszy z całej Hiszpanii. Nawet budynki rządowe nie są tak chronione, jak był ten hotel! Rozdzielono pokoje, ja z ulgą udałem się do swojego. Podchodzę do balkonu i widzę, że na dachu budynku na przeciwko ktoś leży na dachu i celuje we mnie z karabinu! Padłem. Kiedy to zobaczył, podniósł się, a karabin miał już przy nodze. Patrzę, a ten skurwysyn do mnie macha! Ze strachem, ale też się podniosłem. Okazało się, że to nie żaden zamachowiec, ale jeden z ochroniarzy zapewniający nam bezpieczeństwo podczas igrzysk.

W biografii Wójcika możemy też przeczytać o jego zagranicznych podbojach na bliskim wschodzie, gdzie trenował olimpijską reprezentację  Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz pierwszą reprezentację Syrii. Historie, które zostały opisane na pewno w jakiś sposób przybliżają nas do mentalności, kultury i obyczajów ludzi z tamtych krajów. Podczas opisywania historyjek z Zjednoczonych Emiratów Arabskich główny bohater książki skupił się bardziej na jego życiu i spędzaniu wolnego czasu w tym kraju niż opisie anegdot z szatni. Jednak odwrotnie stało się podczas przybliżania nam swojego pobytu w Syrii. Tutaj sytuacja było nieco bardziej skomplikowana niż w ZEA, ponieważ reprezentacją nie rządzili szejkowie, a główni dowódcy syryjskiej armii. Janusz Wójcik słynie z tego, że nie boi się nikogo i tak było tym razem. Podczas jednego z meczów reprezentacji Syrii do szatni wszedł jeden z miejscowych pułkowników i wszczął awanturę o wyjściowy skład drużyny prowadzonej przez polskiego trenera. Chciał on, aby piłkarze z jego klubu grali w pierwszym składzie. Oczywiście został szybko pogoniony, co sprawiło, że jego gracze przestali się bać swoich przywódców i pewnie pod wodzą "Wójta" wygrywali kolejne spotkania.

Książka Janusza Wójcika nie jest oparta tylko na wspomnieniach nie tylko ze sfery piłkarskiej, ale także z polityki oraz spotkaniach z wieloma wpływowymi postaciami z biznesu, jak Roman Abramowicz, czy też głowami państw szczególnie krajów arabskich. Większość opowiadam bawi w sposób niesamowity, lecz zdarzają się również takie sytuacje, które zapierają dech w piersiach. Największa uwagę w całej książce zwraca ostatnie sto stron, gdzie dużo jest napisane o korupcji w polskiej piłce. W tej aferze postawiono zarzuty także Januszowi Wójcikowi. Najbardziej mrożącą krew w żyłach historią w całej biografii jest wypadek "Wójta", który wydarzył się w domu. Mógł on skończyć się śmiertelnie, ponieważ dzięki szczęściu że trafił na dobrych lekarzy przeżył i możemy czytać jego wspomnienia w chwili obecnej. Natomiast już ostatnie fragmenty książki mocno nas będą bawić, ponieważ Janusz Wójcik pisze o swoich miłosnych podbojach, a także swoim dzieciństwie, gdzie mocno rozrabiał i był niesfornym chłopcem.

Pozycja Janusza Wójcika "Jedziemy z frajerami, Całe moje życie" posiada w swojej treści wiele wulgaryzmów. Jednakże nie przeszkadzają one w czytaniu, a wręcz przeciwnie pozwalają lepiej zrozumieć daną sytuację i sprawiają, że jesteśmy zaciekawieni tym, co wydarzy się za chwile. Książkę czyta się bardzo płynnie, gdzie w sposób naturalny można przejść do kolejnego rozdziału. Widać wyraźnie, że Przemysław Ofiara mocno przyłożył się do napisania biografii "Wójta" i efekt doskonale wykonanej pracy widać po przeczytaniu całej książki.

Z ręką na sercu mogę polecić wszystkim biografię Janusza Wójcika i zagwarantować, że nikt się na niej nie zawiedzie. Jest to książka o człowieku, który nigdy nikogo się nie bał i zawsze stawiał na swoim. Ulegali mu szejkowie, prezydencji państw, politycy, nie mówiąc już o samych zawodnikach, którzy nie odważyli się z nim wejść w ostrą polemikę, bo wiedzieli, że skończy się to przykrymi dla nich konsekwencjami. W niej dostrzegamy też alkohol, jako nieodzowny element życia Janusza Wójcika. Za samą treść niektóre osoby mogą się obrazić. Największa krytyka pod wieloma względami padła pod śp Mariana Dziurowicza, który pod koniec lat 90-tych był prezesem PZPN-u i wiedział o całej korupcyjnej machinie. Książkę czytałem przez trzy dni i na pewno w ciągu każdego z nich mocno poprawiała mi samopoczucie. Oczywiście trzeba brać z przymrużeniem oka niektóre historie, bo wiemy, jaką osobą jest były selekcjoner reprezentacji Polski. Jednak ktoś kto uważa się kibica piłki nożnej powinien przeczytać tę książkę, ponieważ w dużej mierze obrazuje polski futbol z lat 90-tych, który miał trudne oraz brudne oblicze. Na tej książce po prostu nie da się zawieść i można tylko i wyłącznie miło spełnić czas czytając ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz