piątek, 11 stycznia 2013

Przemek jesteśmy z Tobą!

 Latem 2012 roku Przemysław Pełka miał swój wzlot w karierze dziennikarskiej, gdyż po wieloletniej pracy w Polsacie przeniósł się do Canalu +, gdzie miał być uzupełnieniem za Jacka Laskowskiego, który odszedł z redakcji kilka miesięcy, przed  jego przyjściem. Jest jednym z najbardziej obiecujących się polskich komentatorów sportowych. Do Polsatu trafił wiosną 2002 roku, relacjonując mecze hokeju na lodzie. Pochodzi z Pszczyny, dlatego nikogo nie dziwi, że ma właśnie taką pasję. Po czterech latach zaczął komentować mecze piłki nożnej. Rozpoczęło się od mniej prestiżowych meczów ligi greckiej, by później zrelacjonować spotkania Champions League. Jednak nie był to koniec wrażeń dla Pełki, bo kilka miesięcy potem pojechał na Mistrzostwa Świata Niemcy 2006. Co więcej komentował mecz o 3 miejsce razem z doświadczonym Romanem Kołtoniem. Zbierał bardzo dobre recenzję po owym turnieju, będąc cichą nadzieją na sylwetkę dobrego komentatora. Każdy w niego wierzył, że uda mu się stanąć na dziennikarskim piedestale. Wzorów do naśladowania miał bardzo dobrych, bowiem pracował wraz z Mateuszem Borkiem, Romanem Kołtoniem, Bożydarem Iwanowem, którzy byli gwiazdami Polsatu, mając duże doświadczenie w tym zawodzie. Dwa lata później Pełka skomentował finały Euro 2008. Jak pamiętamy Mistrzostwa w Austrii i Szwajcarii były tylko transmitowane, przez grupę Polsatu. W 2009 roku, po trzech latach przerwy powróciła Liga Mistrzów, która dla stacji miała dość istotne znaczenie, bo kibice mogli spędzić wieczór w doborowym towarzystwie. Głównie prowadził transmisję z udziałem angielskich drużyn, które stwarzały widzom wiele emocji. Prawdziwym owocem jego długoletniej pracy było komentowanie finału Ligi Europy 2011, gdzie FC Porto podejmowało Sporting Bragę. Kiedy w maju 2012 roku telewizja pokazała ostatni mecz Champions League, nie mając praw już do dalszych transmisji, to Pełka postanowił zmienić otoczenie. Związał się Canalem +, gdzie miał zajmować Ekstraklasą, a także Ligą Hiszpańską, którą niegdyś komentował wcześniej wspomniany Jacek Laskowski. Mecze wychodziły mu bardzo dobrze, dając możnowładcom owej stacji pełną satysfakcje i fakt, że dokonali dobrego transferu. Jednakże nieoczekiwanie nastąpił dramatyczny rozwój zdarzeń. Zniknął z anteny Canalu, co martwiło widzów tej stacji. Nikt nie znał dokładnego powodu, ale jego brak był bardzo widoczny, bo kibice nie mieli okazji słuchać jego fachowych komentarzy i analiz. Okazało się jednak, że Przemysława Pełkę dopadł prawdziwy pech. Dziennikarz w wyniku choroby stracił jedną nogę, a może nawet stracić drugą. De facto przez kilka dni jego życie wisiało na włosku, więc okresu poprzedzającego przerwę świąteczną, na pewno nie zaliczył do udanych. Sam nie wie, czy w ogóle wróci do zawodu. Na razie o tym nie myśli, bo przeżywa prawdziwe życiowe piekło. Niegdyś walczył o to, aby spełniły się jego marzenia dziennikarskie, a teraz walczy z chorobą, która zostawi niewątpliwie plamę do końca życia.

Przemysławowi Pełce można życzyć jedynie powrotu do wykonywanej wcześniej pracy i aby wygrał walkę z chorobą, pokazując swoim fanom, że w życiu można się podnieść z prawdziwego dramatu..  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz