sobota, 1 grudnia 2012

Powrót Śląska na właściwe tory

Bez wątpienia mecz pomiędzy Lechem Poznań, a Śląskiem Wrocław, był uznawany za najciekawsze spotkanie 14 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Gospodarzom bardzo potrzebne były trzy punkty, gdyż chcą się liczyć w walce o Mistrzostwo Polski. Piłkarze z Wrocławia mieli bardzo dużą nadzieje, że w tym spotkaniu przełamią swój kryzys. Najbardziej byli zawiedzeni, po tym zremisowanym spotkaniu z Jagiellonią Białystok 3:3. W składzie Lecha Poznań zabrakło bramkarza Jasmina Buricia, który nie mógł wystąpić z powodu urazu. W jego miejsce do pierwszej jedenastki wskoczył Krzysztof Kotorowski. Tym razem od początku zagrał Aleksandar Tonev, który przez trenera Mariusza Rumaka, najczęściej był odstawiany. W ekipie Śląska Wrocław nie było za ciekawie, albowiem w kontrowersyjnych okolicznościach, klub opuścił Słoweniec  Patryk Mraz. Lechici zamierzali od początku zaskoczyć Ślężan, czymś niespodziewanym. Kebba Ceesay uderzył z dystansu, natomiast Marian Kelemen zachował spokój i wybronił ten strzał. Później w zespole Lecha błyszczał Tonev. Poruszał się bardzo szybko na połowie Śląska, oddając strzał z dalszej odległości. Podopieczni Stanisława Levego odpierali natarcia swojego rywala, pokazując przy tym, że wcale nie będzie tak łatwo, aby pokonać bramkarza gości. Obu drużynom brakowało pełnego opanowania w środkowej strefie boiska . Zazwyczaj próba wyprowadzenia kontry paliła na panewce. Dlatego gracze Śląska Wrocław przerzucali futbolówkę górą, co mogło martwić drużynę Kolejorza. W tym aspekcie goście próbowali być mocni, bo byli bardziej zbudowani, od podopiecznych Mariusza Rumaka. Z łatwością mogli wygrywać pojedynki główkowe. Na boisku wyglądało tak, jakby ten wynik oba zespoły satysfakcjonował. Była drobna wymiana ciosów, można rzec nawet, że wyglądało to, jak piłkarskie szachy. Goście zauważając, że Lechici tracą pewność siebie z upływem minut, to postanowili "dać po łapkach" graczom z Poznania. Dali się sfaulować, aby wywalczyć bardzo ważny stały fragment gry. Wykonawcą rzutu wolnego był Sebastian Mila, który podczas tych zawodów, nie błyszczał celnymi podaniami, co mogło dziwić wielu fanów. Jednak tym razem zauważył niekrytego Waldemara Sobotę i posłał do niego piłkę. Ten z chirurgiczną precyzją zagrał w pole karne, a Cristian Omar Diaz wpakował piłkę do siatki. Za tego gola można obwiniać Krzysztofa Kotorowskiego, albowiem wyszedł z bramki i nie trafił w piłkę. Także mocną burę można dać pozostałym obrońcą Lecha, że dali wybić się z uderzenia. Był to bardzo poważny cios, który gospodarze musieli przyjąć z pokorą. Podczas tego meczu bardzo mało aktywny był Gergo Lovrencsics, nie popisując się zagraniami, jaki nas przyzwyczaił. Ekipa Śląska z łatwością przedostawała się pod pole karne, próbując podwyższyć wynik. Do podwyższenia rezultatu nie doszło i skromnym, jednobramkowym prowadzeniem cieszyli się goście, po tej pierwszej odsłonie meczu.  Na drugą cześć spotkania trener Mariusz Rumak postanowił przeprowadzić dwie zmiany. Plac gry opuścili Aleksandar Tonev i Szymon Drewniak, a  pojawili się  Mateusz Możdżeń i Bartosz Bereszyński. Te roszady miały poprawić grę piłkarzy Lecha Poznań. To oni próbowali przejąć inicjatywę w tym meczu. Chcieli się szybko podnieść, ale wiemy jaki bilans mają Lechici. Kiedy tracą bramkę jako pierwsi, to już tego meczu nie wygrywają. Wierzyli, że tą statystykę da się w końcu zniwelować, natomiast było to bardzo ciężkie zadanie. Co prawda zawodnicy Śląska Wrocław wybijali piłkę na oślep, brakowało pełnej pewności siebie, ale takie poczynania nie sprawiły, aby to przyczyniło się na ich niekorzyść. Jednakże dla Lecha przyszły mroczne chwile. Najpierw gola zdobył Waldemar Sobota, a już niespełna minutę później na 3:0 podwyższył Piotr Ćwielong. Niesamowite rzeczy działy się w tym momencie, aczkolwiek już większość zgromadzonych na tym stadionie, przestało wierzyć w zwycięstwo. Jednak remis był sprawą otwartą, bo pamiętajmy co przed tygodniem uczyniła Jagiellonia. Lech próbował sobie stwarzać okazję, ale wszystkie je marnował. Głównie skupił się na oddawaniu strzałów z okolic 16stego metra. Dogodne sytuacje marnowali Możdżeń i Ślusarski. Ten drugi w pewnym momencie chciał pobawić w Dirka Kuyta, popisując się przewrotką. Próba minęła się z celem i Marian Kelemen nadal zachowywał czyste konto. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i o tym mogli się przekonać gospodarze. Przemysław Kazimierczak w swoim stylu zaprezentował się mocnym strzałem z dystansu, ale piłka trafiła w słupek. Lechici pragnęli zdobyć bramkę honorową, dziękując przy niej za wsparcie swoim kibicom. Wynik jednak nie uległ zmianie i Lech odniósł swoją trzecią porażkę z rzędu, na własnym stadionie. Ślężanie przełamali swój kryzys, zwyciężając na trudnym terenie.. 

1 komentarz:

  1. No Deposit Bonus UK | Claim £20 Welcome Bonus at Online Casinos
    The CasinoRatingReview.com カジノ シークレット review of no 온카지노 deposit 카지노 bonus UK. Find out if the UK's leading online casinos offer the best welcome bonuses.

    OdpowiedzUsuń